Efekty mojego „prywatnego śledztwa”: Co to są kosmetyki naturalne, jak je znalazłam i czy rzeczywiście warto je stosować?
W ostatnim czasie coraz większą popularnością cieszą się kosmetyki naturalne. Co jednak znaczy „naturalne” i jak sprawdzić co rzeczywiście zawierają w składzie i czy wpływają pozytywnie na naszą skórę? To pytanie postawiłam sobie kilka miesięcy temu, kiedy zdecydowałam, że zgłębię ten temat i przekonam się – dosłownie na własnej skórze – co kryje się w słowie „naturalne” i jak to na mnie zadziała…
Przyznam, że byłam bardzo ciekawa. Popularność kosmetyków naturalnych ciągle wzrasta i uznałam, że „coś musi być na rzeczy”, skoro tak dużo osób pisze o nich, poleca i chwali. Przeglądając różne strony internetowe trafiłam na wiele pozytywnych opinii, ale też kilka negatywnych. Pisały kobiety, które testowały np. naturalne szampony, mydła, żele oczyszczające itp. I skutki tego były różne. Ale zacznijmy od początku…
Naturalne kosmetyki. Kosmetyki organiczne
W kosmetykach naturalnych podstawowe składniki to naturalne oleje, ekstrakty z roślin i wody roślinne, pochodzące w większości z upraw organicznych. Stanowią substancje czynne, o dużej wartości biologicznej, bez nawozów sztucznych, pestycydów i innych związków chemicznych.
A co zawierają „mocno chemiczne”, konwencjonalne kosmetyki? W większości tanie i łatwo dostępne oleje syntetyczne, czyli pochodne przemysłu petrochemicznego. Oddziałują negatywnie na naszą skórę: zaburzają jej fizjologiczne funkcje, takie jak oddychanie, właściwy metabolizm, wpływają na pojawienie się zaskórników i zmian trądzikowych. W efekcie utrudnione jest wnikanie w skórę składników aktywnych. Jeszcze gorsza informacja jest taka, że tego typu preparaty, jak wynika z badań przeprowadzonych na zwierzętach, gromadzą się w wątrobie, nerkach i węzłach chłonnych i wpływają negatywnie na pracę całego organizmu.
Mając na uwadze takie informacje nie dziwi mnie, że coraz więcej osób decyduje się na wybór kosmetyków, oznaczonych etykietą „BIO” lub „EKO”. Sama postanowiłam takie wypróbować.
Kosmetyki
Szampon babci Agafii
Na pierwszy rzut poszedł szampon do włosów babci Agafii, który poleciła mi znajoma. Zawiera oleje organiczne, składniki ekologiczne, mikroelementy i witaminy. W przeciwieństwie do „tradycyjnych” szamponów, jakie do tej pory stosowałam nie pachnie jakoś bardzo ładnie, ale nie zniechęciło mnie to.
Stosowałam szampon kilka tygodni, po trzy razy w tygodniu, bo tak często myję włosy. Zauważyłam, że włosy były po nim bardziej lśniące, mocniejsze i nie wypadały tak, jak przed zastosowaniem. Minusem jest fakt, że zdecydowanie gorzej się układały. Za to mój mąż zdecydowanie polubił ten szampon i stosuje go z powodzeniem do dziś. Ja zdecydowałam wrócić do dawnego, a raz na jakiś czas umyć włosy tym ekologicznym, bo rzeczywiście wzmacnia je i nadaje blasku.
Czarne mydło syberyjskie
Wiele o nim słyszałam, jeszcze zanim zaczęłam je stosować. Na opakowaniu pojawia się informacja, że mamy do czynienia z „naturalnym, syberyjskim mydłem o wyjątkowych właściwościach pielęgnacyjnych. Kosmetolodzy z moskiewskiej firmy, opierając się na wieloletnim doświadczeniu i tradycjach mieszkańców Syberii po dwóch latach badań wybrali 37 syberyjskich roślin, z których pozyskali ekstrakty i oleje (z zimnego tłoczenia), stanowiące aktywne składniki tego unikalnego mydła. Na bazie naturalnych składników stworzyli idealną formułę pielęgnacji ciała i włosów”.
Dalej w opisie znajduje się informacja, że mydło nie zawiera sztucznych barwników ani składników zapachowych. Ma formę żelu i jest wydajne. Tyle byłoby teorii, a jak w praktyce?
Mydło dobrze myje, pieni się, dość ładnie pachnie, choć raczej nie będzie to mój ulubiony kosmetyk. Nie zauważyłam, żeby włosy były po nim bardziej lśniące, czy odżywione. Uważam więc, że jest to dobry kosmetyk, bez „ochów” i „achów”, bez szczególnych właściwości.
BIO pasta do zębów bez fluoru Lavera
Ten produkt najbardziej przypadł mi do gustu. Pasta jest nieco innej konsystencji od tej, którą używałam wcześniej. Uważam, że to kwestia przyzwyczajenia się. Ma też w tle posmak, coś jakby proszku – też uważam, że trzeba się przyzwyczaić.
Pasta nie pieni się jak te tradycyjne, nie ma mocnego smaku, a dla osób wrażliwych może być wręcz niedobra. Co ciekawe, nie daje efektu odświeżenia, ale to akurat mnie nie zdziwiło. Dlaczego? Bo dobra pasta do zębów nie daje efektu świeżości. W „sklepowych” pastach znajdziemy w składzie np. miętę, która jest mocno wyczuwalna, kiedy myjemy zęby i ma powodować uczucie, że działa. Ale to zabieg czysto marketingowy, bo równie dobrze działa pasta bez takich dodatków. To nie mięta czyści zęby, ale inne składniki. A cała reszta to nasz język, który nasz oszukuje. I mózg, który wysyła błędne informacje. To taka ciekawostka, którą przeczytałam kiedyś w dobrej książce. I też się zdziwiłam, jak pewnie Wy w tym momencie 🙂
Dla mnie pasta bez fluoru jest naprawdę dobra. A największy plus za naturalność. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie każdy może podzielać moje zdanie. W końcu lata, przez które przyzwyczailiśmy się do tradycyjnych produktów robią swoje.
Podsumowanie
Na tym na razie zakończyłam testowanie kosmetyków naturalnych. Z trzech produktów, które wzięłam pod lupę, najbardziej przypadła mi do gustu pasta. Czarne mydło stosuję raczej sporadycznie, a szampon babci Agafii od czasu do czasu.
Jak mogę podsumować moje testowanie?
Uważam, że warto było przetestować naturalne kosmetyki. Polecam to każdemu. I zajrzyjcie do sklepu cosdlazdrowia.pl, gdzie możecie je znaleźć.
Trzeba oczywiście dobierać kosmetyki do swoich upodobań, a mamy je różne, ale warto szukać. Tym bardziej, jeśli zbliżamy się przy tym do natury. To jednocześnie dobra zabawa, jak i szukanie zdrowych zamienników dla codziennych kosmetyków.
A Wy, używacie naturalnych kosmetyków? Lubicie je? Podzielcie się w komentarzu swoimi opiniami 🙂